Budowa tężni na Placu Hutników w Chorzowie rozpoczęła się w październiku 2018 roku i miała zostać ukończona do 30 września 2019 r. Inwestycja znacznie się jednak opóźnia, a miasto informowało, że za każdy dzień opóźnienia wykonawca zostanie obciążony karą umowną w wysokości 9,3 tys. złotych. Jak pisaliśmy miesiąc temu taką odpowiedź na swoją interpelację, w listopadzie ubiegłego roku, otrzymał także Wojciech Ahnert, miejski radny Prawa i Sprawiedliwości.
- Informujemy, że termin umowny zakończenia prac budowlanych minął w dniu 30.09.2019. Od tego dnia naliczane są kary umowne w wysokości 9 300 zł za jeden dzień opóźnienia – tłumaczył Marcin Michalik, zastępca prezydenta Chorzowa.
Wiceprezydent Michalik tłumaczy się z błędu
Co innego twierdził jednak Krzysztof Łazarz z firmy Rudeks, czyli wykonawca tężni. Z umowy, którą nam pokazał, wynika, że kara za opóźnienie w budowie może wynieść jednorazowo 9,3 tys złotych. Radny Ahnert o jej wysokość zapytał więc ponownie i tym razem odpowiedź była już inna.
- W przekazanej odpowiedzi na pana poprzednią interpelację wkradł się błąd. Wynikał on z oczywistej omyłki nieprecyzyjnego przekazania informacji zawartych w umowie z wykonawcą. Faktycznie zapisy umowy umożliwiają miastu naliczenie kary za opóźnienie w kwocie 9 300 zł jednorazowo, a nie za jeden dzień opóźnienia i taką karę naliczono wykonawcy z tego tytułu – czytamy w piśmie sprzed kilku dni, podpisanym przez wiceprezydenta Michalika.
Z jedną karą nie wyszło, więc miasto naliczyło inną
W odpowiedzi, którą otrzymał Wojciech Ahnert, miasto informuje jednak o innej karze naliczonej wykonawcy tężni.
- Naliczono wykonawcy karę z tytułu nieprzedłożenia zamawiającemu projektu umowy z podwykonawcą oraz z tytułu nieprzekazania zamawiającemu poświadczonej za zgodność kopii umowy z podwykonawcą. Łączna wartość naliczonych kar wynosi 520 910 zł – tłumaczy Marcin Michalik, zastępca prezydenta Chorzowa.
Krzysztof Łazarz z firmy Rudeks nie zgada się z taka karą i podkreśla, że wcześniej nikt w Urzędzie Miasta nie domagał się od niego przedstawienia umowy z podwykonawcą. Problem pojawił się dopiero, gdy okazało się, że miasto nie może naliczyć wysokiej kary za opóźnienie w budowie.
Wykonawca chorzowskiej tężni skierował sprawę do sądu
- Sprawa umowy z podwykonawcą w żaden sposób nie wpłynęła na budowę tężni. Sam podwykonawca także nie poniósł żadnej straty, bo wszystkie należności otrzymał jeszcze przed terminem zapisanym w umowie. Zapłaciliśmy z własnych środków, nie czekając na pieniądze z Urzędu Miasta – podkreśla Krzysztof Łazarz.
W sprawie kary za nieprzedłożenie umowy z podwykonawcą firma Rudeks złożyła już pozew do sądu. Krzysztof Łazarz szykuje także kolejny – o ochronę dóbr osobistych w związku z nieprawdziwymi informacjami przekazywanymi przez chorzowskich urzędników, dotyczącymi kary za opóźnienie w budowie.