W tym sezonie różnie wiodło się Monice Hojnisz-Starędze w biathlonowym Pucharze Świata. Sportsmenka z Chorzowa najlepszy start zaliczyła w Oberhofie, gdzie w biegu pościgowym zajęła szóste miejsce. Często jednak plasowała się w okolicy 30. miejsca.
Najważniejsze imprezy jednak dopiero miały nadejść. Pierwszym tegorocznym celem były mistrzostwa Europy, które zorganizowano w Dusznikach-Zdroju. Polka miała w planie start jedynie w biegu indywidualny i nawet odpuściła sobie kilka niektóre zawody w PŚ, aby być w najlepszej formie.
Taktyka się opłaciła, bo w środę chorzowianka spisała się rewelacyjnie. Kluczem do zwycięstwa była przede wszystkim strzelnica. Hojnisz-Staręga wprawdzie popełniła jeden błąd, ale tego dnia doskonale biegła na nartach.
29-latka po ostatnim strzelaniu miała 14 sekund straty do rywalek. To jednak jej nie podcięło skrzydeł, bo ostatecznie metę przekroczyła, mając prawie trzy sekundy przewagi nad drugą Anastazją Merkuszyną. Ukraince nie pomógł nawet fakt, że na strzelnicy nie popełniła ani jednego błędu.
- Spełniona. Cieszę się, że wykorzystałam dziś swoją szansę. Cieszę się, że zrobiłam to tutaj, wśród swoich ludzi i na "naszym" obiekcie Tauron Duszniki Arena. Choć na trasie mimo wszystko mnie gięło, to wiedziałam, że muszę przepracować każdy strzał. Taki był plan - pisze na Facebooku szczęśliwa biathlonistka.
To drugie złoto mistrzostw Europy w karierze Hojnisz-Staręgi. Poprzedni tytuł wywalczyła w 2013 roku. Teraz przed nią kolejne wyzwanie i to znacznie większego kalibru. W dniach 10-21 lutego w Pokljuce będą się odbywać mistrzostwa świata.
fot. Facebook/Monika Hojnisz-Staręga