Na początku lutego 2021 roku rodzina kilka razy wzywała pogotowie do mieszkającej w Chorzowie Renaty Sroki. Kobieta mierzyła się z choroba autoimmunologiczną, a jej stan wówczas znacząco się pogorszył. Wykryto u niej także COVID-19 i podjęto decyzję o przetransportowaniu chorej do szpitala.
Problemem okazało się znalezienie miejsca dla pacjentki z COVID-19. Choć system informatyczny wskazywał, że dwa wolne łóżka respiratorowe znajdowały się w I Szpitalu Specjalistycznym w Bytomiu, to lekarz odmówił tam przyjęcia 58-latki z powodu braku obsady anestezjologicznej. Nie przeprowadził nawet badań, tylko odesłał ratowników do innej placówki. Interweniowała nawet policja.
Później kobieta trafiła do Wielospecjalistycznego Szpitala Powiatowego w Tarnowskich Górach. Tam badania przeprowadzono, ale lekarka stwierdziła, że Renata Sroka nie wymagała podłączenia do respiratora, a na dodatek nie przeprowadzono u niej testu PCR, który był wymogiem przyjęcia.
Ostatecznie miejsce dla pacjentki znalazło się w tarnogórskim Szpitalu Św. Kamila. Tam kobieta po kilku dniach choroby zmarła.
Może Cię zainteresować:
Prokuratura bada sprawę śmierci chorzowianki. Nie przyjęły jej dwa szpitale
Prokuratura umorzyła śledztwo ws. śmierci Renaty Sroki
Sprawą Renaty Sroki zajęła się Prokuratura Okręgowa w Gliwicach. Powołano biegłych, którzy ocenili, że zachowanie lekarza z I Specjalistycznego Szpitala w Bytomiu było nieprawidłowe, ponieważ odmówił on przyjęcia pacjentki bez jakiegokolwiek badania, tylko i wyłącznie w oparciu o informacje od zespołu ratownictwa medycznego.
- Brak weryfikacji parametrów doprowadził do nieprawidłowej decyzji, że pacjentka wymaga prowadzenia respiratoroterapii w warunkach OIOM (…) Pacjentka balansowała na granicy uznania jej za wymagająca takiego leczenia. Nie było zatem przeciwwskazań medycznych do przyjęcia pacjentki do tego szpitala - czytamy w uzasadnieniu decyzji prokuratury.
Zdaniem biegłych nie naraziło to jednak Renaty Sroki na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, a o jej śmierci przyczynił się postęp choroby COVID-19.
Nieprawidłowości śledczy nie dopatrzyli się w działaniu pozostałych medyków. Problem z dostępnymi miejscami w bytomskiej jedynce wyjaśnili wadliwym działaniem systemu informatycznego, który nie działał w czasie rzeczywistym.
Ostatecznie śledztwo w sprawie śmierci Renaty Sroki umorzono. Z tą decyzją nie pogodziła się jednak córka chorzowianki, więc złożyła zażalenie, którym 10 listopada zajmie się Sąd Rejonowy w Tarnowskich Górach. W piśmie wytknięto m.in. wybiórczą ocenę materiału dowodowego.
Rzecznik Praw Pacjenta wydał zalecenia
Negatywnie zachowanie lekarza z bytomskiego szpitala ocenili nie tylko biegi, ale również Rzecznik Praw Pacjenta.
- Ocena zebranego w sprawie materiału dowodowego wraz z obowiązującymi przepisami prawa potwierdziły, że świadczenia zdrowotne udzielone Renacie Sroka przez personel medyczny nie były zrealizowane w sposób właściwy z obowiązującymi przepisami prawa - wskazał rzecznik.
Nie zdecydował się jednak na nałożenie kary administracyjnej. Wydał następujące zalecenia:
- przeprowadzenie szkolenia z zakresu praw do świadczeń zdrowotnych zgodnych ze standardami lub udział w szkoleniu prowadzonym przez Rzecznika Praw Pacjenta dla personelu medycznego,
- rozważenie możliwości zastosowania sankcji służbowych wobec lekarza, który naruszył prawa pacjenta,
- pouczenie personelu medycznego izby przyjęć w zakresie obowiązujących regulacji dotyczących prawa pacjenta do świadczeń zdrowotnych.