Postępowanie układowe pomiędzy Ruchem Chorzów a jego wierzycielami rozpoczęło się w czerwcu 2017 roku. Pięć miesięcy później stworzony plan naprawczy zyskał akceptację zdecydowanej większości wierzycieli - 90,43% z nich opowiedziało się za układem, który uprawomocnił się w kwietniu 2018 r.
- Ten skomplikowany proces uratował spółkę przed upadkiem i stworzył możliwości wyjścia z zadłużenia – podkreślają na Cichej.
Cztery lata temu zadłużenie Ruchu Chorzów wynosiło około 44 mln złotych. Ile wynosi dziś?
Zadłużenie klubu pod koniec 2017 roku wynosiło około 44 mln zł. Zgodnie z przyjętym układem część tych wierzytelności skonwertowano na akcje spółki, spłata 12 mln zł została odłożona o 10 lat, a około 8 mln Ruch Chorzów zaczął spłacać długi w kwartalnych ratach w wysokości 400 tys. złotych. Okazało się jednak, że sytuacja finansowa klubu w tym czasie była tak zła, że po trzech ratach spłatę zawieszono. Poprzedni zarząd – z Janem Chrapkiem na czele – złożył więc wniosek do sądu o zmianę układu i zmniejszenie rat.
Postępowanie w tej sprawie było przez dłuższy czas zawieszone, ale ostatecznie Sąd Rejonowy Katowice-Wschód przychylił się do złożonego wniosku i proces układowy zostanie powtórzony. Zostanie wybrany nowy nadzorca sądowy, zaktualizowany będzie spis wierzycieli, powstanie nowy plan restrukturyzacyjny i nowe propozycje układowe. - Cały proces, który może w istotny sposób poprawić sytuację finansową spółki, zakończy się głosowaniem wierzycieli, którzy zdecydują o przyjęciu bądź odrzuceniu układu restrukturyzacyjnego w nowym kształcie – tłumaczą na Cichej.
- Zaproponowane zostaną takie rozwiązania, które klub będzie w stanie wykonać. Proces układowy z 2017 r. pokazał jakie są możliwości – zaproponowanie wysokości rat i perspektywy czasowej ich spłaty czy skonwertowanie części wierzytelności na akcje spółki. Precyzyjnie zostanie to określone w propozycjach układowych – mówi Tomasz Ferens, rzecznik prasowy Ruchu Chorzów.
Dziś Ruch Chorzów ma około 26 mln zł długu. - To zadłużenie systematycznie się zmniejsza i głęboko wierzymy, że przyjdzie kiedyś taki moment, w którym będziemy mogli pochwalić się, że wszystkie należności zostały spłacone i klub nie ma już żadnych długów – dodaje Tomasz Ferens.
