Kilka dni temu opisywaliśmy skomplikowane losy Michała Helika, który teraz stanął przed wielką szansą. Paulo Sousa najpierw powołał go do reprezentacji Polski, a potem wystawił w pierwszym składzie na mecz z Węgrami! Wychowanek Ruchu Chorzów wygryzł Kamila Glika, który czwartkowe spotkanie rozpoczął na ławce rezerwowych.
25-latek jednak nie rozegrał najlepszego spotkania. Biało-Czerwoni na początku drugiej połowy przegrywali 0:2. Nasza defensywa popełniała wiele błędów, a sam Helik często musiał ratować się faulem, aby zatrzymać węgierskich piłkarzy. W dodatku został ukarany żółtą kartką.
W 58. minucie selekcjoner reprezentacji Polski zdecydował się na trzy zmiany. Jedną z nich było wejście Glika za Helika. Chwilę później nasi piłkarze doprowadzili do remisu 2:2. Potem wprawdzie przegrywali 2:3, ale ostatecznie skończyło się 3:3. Portugalski trener po meczu przyznał, że popełnił błędy w wyjściowym składzie. Możliwe, że miał na myśli także nietrafioną decyzję z postawieniem na obrońcę angielskiego Barnsley.
Były zawodnik "Niebieskich" nie zrobił wrażenia na ekspertach. Po spotkaniu przyznają, że był to jeden ze słabszych punktów w naszej defensywie.
- Musiał wejść "w buty" tak doświadczonego piłkarza jak Glik. Być może gra dobrze w Anglii, ale taką decyzją zrobiono mu krzywdę. Można było dać mu szansę w meczu z Andorą, mniej wymagającym rywalem. Teraz został rzucony na głęboką wodę - mówi Tomasz Kłos w rozmowie z TVP Sport.
- Dla Helika to był pechowy mecz. Myślę, że on jeszcze nie raz i dużo lepiej zagra w reprezentacji, natomiast spotkanie w Budapeszcie, wyglądało tak, że to po jego zejściu podgoniliśmy wynik, a nasza gra zaczęła się układać - komentuje z kolei były prezes PZPN Michał Listkiewicz w portalu Sport.pl.
Helik może mieć teraz bardzo duże problemy, aby dostać kolejną szansę od Sousy. Należy się spodziewać, że w niedzielnym mecz z Andorą od pierwszej minuty zacznie Glik. Wszyscy jednak mówią jednym głosem, że nie można skreślać 25-latka po przeciętnym debiucie.
- Nie skreślałbym Helika. Dałbym mu szansę w meczu z Andorą, bo to znacznie łatwiejszy rywal i to może być okazja do odbudowania dla Helika. Ogólnie najbliższy mecz eliminacji będzie idealną okazją, by zrobić przegląd wojsk - tłumaczy w "Przeglądzie Sportowym" Marcin Żewłakow.
Mecz Polska - Andora już w niedzielę 28 marca o godzinie 20:45. Potem jeszcze Biało-Czerwoni zmierzą się z Anglią 31 marca. Zobaczymy, czy Michał Helik jeszcze pojawi się na boisku podczas tego zgrupowania.
fot. Instagram/Michał Helik