W Chorzowie apetyty są ogromne po awansie do II ligi, ale pierwsza kolejka pokazała, że już nie będzie tak łatwo jak w poprzednim sezonie. Remis z Pogonią Siedlce dla wszystkich był wielkim rozczarowaniem, ale piłkarze Ruchu znani są z tego, że ich potknięcia motywują do jeszcze cięższej pracy.
Ruch Chorzów lepszy od Motoru Lublin
Tym razem poprzeczka była zawieszona wyżej. Nie dość, że "Niebiescy" grali na wyjeździe, to jeszcze z zespołem, który już na inaugurację pokazał, że nieprzypadkowo jest stawiany w gronie faworytów do awansu. Motor Lublin przed tygodniem rozbił Znicz Pruszków 4:1.
Na Lubelszczyznę pojechało ponad tysiąc fanów z Chorzowa i z pewnością nie żałują, że czeka ich ciężki powrót do pracy w poniedziałek. Sektor gości po raz pierwszy eksplodował z radości w 34. minucie. W pole karne dograł sprowadzony latem Przemysław Szkatuła, a z bliska bramkarza Motoru pokonał kapitan Tomasz Foszmańczyk.
W drugiej połowie Ruch szybko podwyższył prowadzenie, a tym razem do głosu doszedł inny z weteranów. Po raz drugi asystował Szkatuła, gdy na listę strzelców wpisał się Łukasz Janoszka. Niespokojnie jednak zrobiło się pięć minut później, bo kontaktowego gola zdobył Michał Fidziukiewicz.
Motor poczuł krew, stworzył kilka groźnych okazji, ale w bramce świetnie dysponowany był Jakub Bielecki. W dużej mierze to jego zasługa, że wynik się nie zmienił i trzy punkty wróciły z "Niebieskimi" do Chorzowa.
Ruch tym samym wysłał wyraźny sygnał swoim przeciwnikom, że stać go na walkę o najwyższe cele. W tej chwili ma na koncie cztery punkty, a swój dorobek może powiększyć w najbliższą sobotę. O godzinie 13:20 przy ul. Cichej chorzowianie zmierzą się z GKS-em Bełchatów, który po porażce z Wisłą Puławy (1:2), wygrał ze Zniczem Pruszków (3:2).