O problemach i szansach rozwojowych naszego regionu rozmawiamy z premierem Mateuszem Morawieckim.
Jerzy Filar: Z racji stanowiska jest Pan najlepiej poinformowanym człowiekiem na temat tego, co dzieje się w Polsce. Jak z perspektywy Premiera wygląda Górny Śląsk?
Premier Mateusz Morawiecki: Śląsk jest kluczowym elementem naszej, biało- czerwonej układanki. Postrzegamy Śląsk nie tylko w prostych kategoriach zysków i strat, jak to czynili nasi poprzednicy. Rząd Prawa i Sprawiedliwości myśli o przyszłości regionu, bo Śląsk jest bardzo ważny w strategicznym planie dla całej Polski. Polska musi być dobrze funkcjonującym organizmem, w którym współgrają wszystkie elementy nowoczesnego państwa - od infrastruktury, przez sektor przemysłowy, na promocji kultury skończywszy.
J. F.: Chyba nie wszystko współgrało, skoro dwa lata temu w ramach „Planu Morawieckiego” przygotował Pan koło ratunkowe dla naszego regionu, czyli wart 50 mld zł Program dla Śląska.
M.M.: Nie postrzegam Programu dla Śląska w kategoriach koła ratunkowego. Jeśli już to koła zamachowego. Śląsk ma ogromny, ludzki i inwestycyjny potencjał, ale także całą masę rozwojowych zagrożeń. Zadaniem rządu jest usuwanie przeszkód. W Programie dla Śląska wzmacniamy to, co jest dla regionu dobre i naprawiamy to, co wymaga naprawy. Inwestujemy w region, który ma świetne perspektywy rozwojowe. Śląsk ma stać się kołem zamachowym polskiej gospodarki. Oczywiście, trzeba być świadomym wyzwań, jakie stoją przed regionem. Zadaniem odpowiedzialnego rządu jest więc nie tylko wspieranie inwestycji, ale usuwanie pojawiających się przeszkód. Na tym właśnie polega nasz Program dla Śląska.
premier: Nie postrzegam Programu dla Śląska w kategoriach koła ratunkowego. Jeśli już to koła zamachowego. Śląsk ma ogromny, ludzki i inwestycyjny potencjał, ale także całą masę rozwojowych zagrożeń.
J. F.: W niektórych częściach Śląska naprawiać trzeba niewiele, ale w innych całkiem sporo. Zna Pan ostatnie rankingi zamożności samorządów, przygotowane przez miesięcznik „Wspólnota”?
M.M.: Rzeczywistość jest bardziej złożona, trudno ją oddać nawet w dobrym rankingu. Na przykład samorządy województwa śląskiego i opolskiego mają najmniejszy dług w relacji do dochodów, znacznie poniżej średniej ogólnopolskiej. O tym w rankingu nie przeczytamy. Nie oznacza to, że odrzucam sens tego typu rankingów. Problem kontrastów pomiędzy miastami bogatszymi i biedniejszymi jest realny. I tu kluczową rolę ma do odegrania państwo. Program dla Śląska daje rozwojowe szanse także dla tych miast regionu, które radzą sobie trochę gorzej.
J. F.: Kto jest odpowiedzialny za kontrast między bogatszymi a biedniejszymi?
M.M.: Trzeba sobie jasno powiedzieć, że Górny Śląsk stał się jedną z największych ofiar transformacji ustrojowej lat 90. Oczywiście takich poszkodowanych jest więcej - nasze zagłębia włókiennicze, kopalnie wałbrzyskie, średnie miasta w których zamykano największe zakłady pracy czy PGR-owskie wsie. Ale to na Śląsku lekką ręką likwidowano za bezcen kopalnie i zakłady przemysłowe. A później nie zrobiono prawie nic, aby naprawić popełnione błędy, w zamian nie dawano niemal nic. Samorządy zostały same z bagażem społecznych i gospodarczych problemów, jakie zafundowało im państwo. Mogę Czytelników zapewnić i uspokoić, że póki rządzi moje środowisko polityczne, nie dojdzie do powtórnej degradacji Śląska. Region wychodzi na prostą, ale proszę pamiętać, że w cztery lata nie da się naprawić całych dekad zaniedbań.
J. F.: Nie obawia się Pan, że kolejne kłopoty może ściągnąć na Śląsk polityka klimatyczna Unii Europejskiej?
M.M.: Z inicjatywy Polski, podczas ubiegłorocznego szczytu klimatycznego w Katowicach przyjęto deklarację o solidarnej i sprawiedliwej transformacji. Oznacza ona konieczność dostosowania polityki klimatycznej do poziomu rozwoju gospodarczego i możliwości finansowych poszczególnych krajów. Państwa członkowskie Unii Europejskiej mają różne punkty wyjścia na drodze do transformacji energetycznej. Polska jest w znacznym stopniu zależna od węgla, dlatego walczymy o odpowiednie środki na transformację i modernizację sektora energetycznego. Takim sukcesem, wspierającym solidarną transformację jest choćby Platforma Wsparcia Regionów Górniczych, na którą udało się wywalczyć ponad 4 mld euro. Pilotażowym regionem tego projektu został Górny Śląsk. Ze środków krajowych został uruchomiony przez nasz rząd program „Czyste powietrze”, który wspomoże w ogromnym stopniu właśnie Śląsk. Przypomnę tylko, że do końca dekady ponad trzy miliony gospodarstw, dzięki wsparciu państwa będzie mogło wymienić tradycyjne piece na nowoczesne i ekologiczne źródła ciepła. Przeznaczamy na ten cel ponad 100 mld zł. Podobnych przedsięwzięć, także zaplanowanych w ramach Programu dla Śląska, można wymienić bardzo wiele.
J. F.: W kampanii wyborczej jednej ze śląskich kandydatek do Parlamentu Europejskiego pojawiło się hasło, że Śląsk liczy na pieniądze z Unii Europejskiej, ale w zamian może dać coś cenniejszego, a mianowicie szacunek do tradycyjnych wartości, od których ucieka współczesna Unia. Zgadza się Pan z taką tezą?
M.M.: Jak najbardziej. Wspólnotę można budować tylko na fundamencie wartości. Dziś Europa stoi na rozdrożu: albo pójdziemy dalej sprawdzoną drogą, którą zmierzamy od ponad dwóch tysięcy lat albo zejdziemy na manowce i błądząc na ślepo, będziemy próbowali zorganizować społeczeństwo według nowych zasad. Warto sprecyzować, o jakie wartości chodzi. Unia Europejska została zbudowana na ideowej „piątce” Roberta Schumana, jednego z „ojców założycieli” wspólnoty. Te wartości to: chrześcijaństwo, wolność, solidarność, różnorodność, patriotyzm. Ślązacy mają je wpisane w swój kod genetyczny i ich przywiązanie do tradycyjnych wartości, etosu pracy, może być wzorcem dla całej Europy. To prawda, że w Unii Europejskiej jest teraz silna tendencja, aby deprecjonować rodzinę i naród, choć są to wspólnoty na których została zbudowana nasza cywilizacja. Jestem jednak przekonany, że będziemy budować silną Europę silnych narodów i Europejczycy wrócą do swoich ideowych i moralnych fundamentów.
J. F.: Dla premiera każdy okręg w Polsce byłby dobrym miejscem do startu w wyborach. Pan zdecydował się na Górny Śląsk. Dlaczego?
M.M.: Uważam, że Śląsk jest niezwykle istotny dla przyszłości całej Polski. Żyjemy dzisiaj w czasach przełomu, gospodarczego i technologicznego. To jak uda nam się transformacja na Śląsku, czy uda nam się rozwinąć najnowocześniejszy przemysł, zadbać o zdrowe środowisko naturalne, a jednocześnie nie rezygnować z naszych przewag przemysłowych i energetycznych, to kluczowa sprawa. Czy uda nam się to wszystko z zachowaniem pełnej solidarności i odpowiedzialności społecznej. To są pytania o model rozwoju Śląska i Polski, bo Śląsk jako rozwinięty gospodarczo region wytycza trendy dla wielu innych regionów. Po prostu nie będzie sukcesu Polski bez sukcesu Śląska. Poza tym, Ślązacy są ludźmi konkretnymi, cenią bardziej działanie, niż gładkie słowa. Praktyczne rozwiązania bardziej niż puste teoretyzowanie... Jak coś powiedzą, tak zrobią. To wartości, które są mi bliskie i wiem też, że mogę się ich od Ślązaków uczyć.>
J.F.: Dziękuję za rozmowę.
fot. Mateusz Czajka