Chorzowska estakada była do tej pory doświetlana przez lampy na kilkunastometrowych słupach, stojących na płycie rynku. Nowe oświetlenie zamontowano bezpośrednio na estakadzie, a stary system oświetlenia zostanie zdemontowany, co – jak podkreślają urzędnicy – pozwoli odciążyć rynek.
- To ważna inwestycja w poprawę bezpieczeństwa nie tylko dla chorzowian. Droga krajowa łączy w końcu wiele śląskich miast. Codziennie estakadą przejeżdżają samochody z rejestracjami naszego województwa, ale też innych zakątków Polski – zaznacza Marcin Michalik, zastępca prezydenta Chorzowa.
Koszt modernizacji to ponad 600 tysięcy złotych, z czego 190 tysięcy złotych to dofinansowanie z budżetu państwa.
Chorzowska estakada – zło konieczne
To kolejna modernizacja chorzowskiej estakady, choć w mieście wielu wolałoby żeby została wyburzona. Powstała pod koniec lat 70. ubiegłego wieku i… właściwie pozbawiła mieszkańców rynku. Wyburzono m.in. część stojących tam kamienic. Zbudowano ją by usprawnić ruch tranzytowy i chwalono wówczas jako nowoczesne rozwiązanie komunikacyjne. Pierwszego poważnego remontu, który kosztował blisko 40 mln zł, doczekała się dopiero w latach 2012 – 2013.
Rynek od estakady mogłaby uwolnić obwodnica Chorzowa, o której mówi się od lat. Te plany przyjęły bardziej realne kształty na początku ubiegłej dekady, gdy przedstawiono jej przebieg. Miała się zaczynać w okolicy Stadionu Śląskiego i prowadzić w kierunku Chorzowa Starego, później m.in. równolegle do torów linii kolejowej Katowice-Bytom i łączyć się z Aleją Jana Pawła II w Bytomiu. Projekt nie uzyskał jednak unijnego dofinansowania i od kilku lat w tej sprawie nic się nie dzieje.
Mieszkańcy Chorzowa po ponad 40 latach częściowo odzyskali jednak rynek. W czerwcu 2019 r., po prawie dwóch latach prac, oddano do użytku „Nowy Rynek”, który ożywił centrum miasta. Po estakadą znalazły się cztery przeszklone pawilony, w których mieszczą się m.in. księgarnio-kawiarnia, galeria czy sklep ze śląskimi gadżetami.
