Piłkarze Ruchu Chorzów trenują już od dwóch tygodni, ale na pierwszy sparing musieli cierpliwie poczekać. Dopiero w piątek 21 stycznia "Niebiescy" po raz pierwszy w tym roku mogli sprawdzić swoją formę na tle przeciwnika. Od razu poprzeczka była zawieszona wysoko, bo rywalem była Sandecja Nowy Sącz.
To piąta drużyna Fortuna I ligi, więc nikt nie spodziewał się, że sparing rozpocznie się od tak mocnego uderzenia. Trener Jarosław Skrobacz po pierwszej połowie mógł tylko się cieszyć, bo Ruch prowadził aż 4:1! Dwie bramki strzelił Daniel Szczepan, a po jednej Kacper Bąk i Patryk Sikora.
Dopiero po zmianie stron Sandecja zdołała zmniejszyć rozmiary porażki, a zrobiła to po dwóch rzutach karnych. Chorzowianie jednak nie tylko nie wypuścili zwycięstwa z rąk, ale jeszcze je podwyższyli. Po golu Filipa Żagla sędzia zakończył spotkanie, a Ruch zwyciężył 5:3.
- Było parę momentów, z których jesteśmy zadowoleni i wyglądało to bardzo fajnie. Były też jednak takie aspekty, że mogliśmy być zdenerwowani. Mieliśmy takie dwie fazy, szczególnie w drugiej połowy. Dobrze zaczęliśmy, ale popełnialiśmy proste błędy. Jeden rzut karny, później drugi, a to nie wynikało z jakichś płynnych akcji przeciwnika. Pozwalamy na rozegranie rzutu z autu, przysypiamy - to rzeczy, który irytują i nie mogą się powtórzyć. Nie zawsze się strzeli pięć bramek i czasami takie spotkania się przegrywa - mówił po meczu w portalu niebiescy.pl trener Skrobacz.
Na razie nie ma co wpadać w euforię, bo to tylko sparing, a przed zespołem jeszcze kilka tygodni przygotowań. Następny mecz kontrolny zostanie rozegrany 28 stycznia, a przeciwnikiem będzie Widzew Łódź.
Ruch Chorzów - Sandecja Nowy Sącz 5:3 (4:1)
Daniel Szczepan 8, 30, Kacper Bąk 17, Patryk Sikora 42, Filip Żagiel 90 - Łukasz Zjawiński 13, Damian Chmiel 48 (karny), 67 (karny)