Prawie rok temu władze Stadionu Śląskiego i Polskiej Grupy Górniczej hucznie ogłosiły nawiązanie współpracy. Podpisano porozumienie, z którego wynikało, że popularny "Kocioł Czarwonic" niebawem będzie nosić nazwę PGG Stadion Śląski. Nikt jednak nie chciał zdradzić żadnych szczegółów, bo te miały dopiero zostać ustalone.
Pod koniec maja minie dwanaście miesięcy od tamtego wydarzenia. "Dziennik Zachodni" zdradza, że rozmowy stanęły w martwym punkcie, choć pierwotnie wszystko miało być jasne do końca 2019 roku. Ostatecznie ten termin się wydłużył.
W międzyczasie przyszła pandemia koronawirusa, która sprawia, że na Stadionie Śląskim odwoływane są kolejne imprezy kulturalne i sportowe. W dodatku PGG zaczęła mieć problemy finansowe i był nawet pomysł, by górnikom obniżyć pensje.
Sprawa zatem mocno się skomplikowała. W obecnej sytuacji negocjacje zostały zawieszone. Jeżeli sprawdzi się czarny scenariusz, to największy stadion sportowy na Śląsku na razie pozostanie bez sponsora tytularnego. Znalezienie nowego będzie kłopotliwe, bo nie można wykluczyć, że w tym roku w Polsce nie uświadczymy już imprez masowych, a to mocno uderzy w Stadion Śląski.
fot. CC BY-SA 4.0, Wikipedia.org/Michozord