Reprezentacja Polski zakończyła eliminacje mistrzostw świata 2022 na drugim miejscu w grupie I. Nie udało nam się wyprzedzić Anglików, ale nasi piłkarze wciąż mają szansę, aby dostać się na mundial w Katarze. Trzeba jednak wygrać baraże, a to łatwe nie będzie.
Finał barażów w "Kotle Czarownic"?
Biało-Czerwoni przez listopadową porażkę z Węgrami (1:2) stracili rozstawienie w barażach. To oznacza, że pierwszy mecz rozegramy na wyjeździe. Wiadomo już, że rywalem będzie Rosja, z którą zmierzymy się 24 marca. Jeżeli wyeliminujemy "Sborną", to w drugim i zarazem ostatnim spotkaniu barażowym będziemy gospodarzem. Pewne jest, że przeciwnikiem będą Szwedzi lub Czesi.
W normalnych okolicznościach byłoby przesądzone, że mecz odbędzie się na PGE Narodowym w Warszawie. Ten obiekt oficjalnie jest "domem" polskich piłkarzy i wszystkie mecze o punkty rozgrywane są właśnie tam. Tym razem stoi to pod dużym znakiem zapytania, bo Narodowy jest szpitalem tymczasowym dla osób z koronawirusem.
- Nie wiem, czy Stadion Narodowy będzie dostępny. Zobaczymy, jak będzie wyglądała sytuacja w kraju, jak będzie się rozwijał koronawirus - tłumaczy prezes PZPN Cezary Kulesza w kanale "Prawda Futbolu".
PZPN ma w rezerwie trzy inne stadiony, a jednym z nich jest Stadion Śląski w Chorzowie. Pozostałe opcje to Gdańsk i Wrocław. Jest zatem szansa, że 29 marca Polacy decydujący mecz o awans na mistrzostwa świata 2022 rozegrają w "Kotle Czarownic", ale w tej chwili jest jeszcze za wcześnie na ostateczną decyzję.
A co w sytuacji, gdy przegramy z Rosją i już po jednym meczu pożegnamy się z mundialem w Katarze? Wtedy i tak kadra Paulo Sousy wyjdzie na boisko 29 marca, ale wówczas rozegra mecz towarzyski. Już jest potwierdzone, że przy takim scenariuszu rywalem będzie przegrany z drugiej pary barażowej, czyli Szwecja lub Czechy.