W miniony wtorek, 23 lutego, funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego Policji przeprowadzili przeszukania m.in. w domu prezydenta Chorzowa, Andrzeja Kotali, jego zastępcy Marcina Michaliki i Urzędzie Miasta. Po trzech dniach o szczegółach akcji CBŚP na briefingu prasowym poinformował prezydent Kotala.
Śledczych interesowała współpraca miasta z Ruchem Chorzów
- Śledczych interesowała przede wszystkim współpraca miasta z Ruchem Chorzów, a w szczególności pożyczka udzielona w roku 2016 w wysokości 18 mln zł – mówił prezydent Chorzowa.
Prezydent Chorzowa dodał, że wspieranie klubu nie jest przestępstwem, a miasto jest jego współwłaścicielem. Wspomniał też, że pożyczka z 2016 r. została już przez klub spłacona.
Funkcjonariusze CBŚP zażądali dokumentów dotyczących kampanii wyborczej
Andrzej Kotala podkreślił, ze jest zaskoczony rozmiarem akcji CBŚP. Wyliczał, że w zakładzie PGM Chorzów zażądano dokumentów związanych z inwentaryzacją piwnic, od przewodniczącego Rady Miasta dokumentów dotyczących wyborów do Rady Seniorów, a od skarbnik miasta o przebiegu i finansowaniu kampanii wyborczej. Dokumenty związane z kampanią wyborczą miały także interesować śledczych w domu Marcina Michalika, zastępcy prezydenta Chorzowa i przewodniczącego chorzowskiej Platformy Obywatelskiej.
- W ostatnim czasie obserwuję coraz większą nagonkę na moją osobę, prezydenta miasta, samorządowca i polityka. Jako osoba publiczna mierzę się na co dzień z krytyką, ale to przekracza już wszelkie granice. Wzmożone ataki prowadzone są w internecie, gdzie zaroiło się o fake newsów, plotek o mnie i o naszym mieście. Komuś zależy na zepsuciu mojego dobrego imienia, zaszkodzeniu mojej rodzinie i zepsuciu dobrego wizerunku naszego miasta. Nie ma na to mojej zgody. Na takie ataki będę odpowiadał na drodze sądowej – oświadczył prezydent Andrzej Kotala.
Dopytywany przez dziennikarzy stwierdził, że ostatnia akcja CBŚP w Chorzowie to był atak polityczny.
fot. FB/Miasto Chorzów