W porównaniu do porażki z Wisłą w Płocku 2:3 w Ruchu nie wyszli od 1. minuty Andrej Lukić, Bartłomiej Barański, Wojciech Łaski, a pojawili się w pierwszym składzie Szymon Karasiński, Mohamed Mezghrani (debiut w Niebieskich) oraz Mateusz Szwoch. Drugi transfer Dawida Szulczka, Filip Borowski, wszedł w 90. minucie za Karasińskiego.
W 11. minucie powinno być 1:0, ale w zamieszaniu któryś z obrońców Łęcznej wybił piłkę z linii bramki wciśniętą tam przez Szwocha. Po drugiej stronie sam na sam wyszedł Przemysław Banaszak, lecz, czując przy sobie Szymona Szymańskiego, strzelił za wcześnie i niecelnie. Znowu piłka poszła na połowę Górnika, a tam Daniel Szczepan huknął wprost w Adriana Kostrzewskiego, który musiał odbić futbolówkę przed siebie. W 21. minucie po rzucie rożnym (swoją drogą podkręcone cornery mogą być teraz pewnym elementem taktyki Niebieskich) z najbliższej odległości do bramki wbił ją Szwoch, zdobywając już 2. bramkę w tym sezonie i drugą z rzędu. Tym razem oczywiście się cieszył, bo w starciu ze swoim byłym klubem z Płocka trzymał radość na wodzy.
W 31. minucie Szczepan najpierw reklamował rzut karny, a później, w tej samej akcji, niecelnie strzelał po dośrodkowaniu Łukasza Monety. Siedem minut później główkował prosto w Martina Turka Przemysław Banaszak po wrzutce Jakuba Bednarczyka. W 41. minucie nad bramką walnął Paweł Żyra po wielbłądzie Monety, który nie trafił prosto w piłkę, wybijając ją nieudolnie z pola karnego Ruchu. W 43. minucie już nikt nie zatrzymał Adama Deji, który strzelił przepiękną bramkę, mając wokół siebie mnóstwo miejsca i stojąc daleko od szesnastki chorzowian. Pierwszy gol w tej kampanii 154-krotnego Ekstraklasowicza.
W 46. minucie znowu w polu karnym padł Szczepan, tym razem faktycznie wydawało się, że kontakt z Mateuszem Brodą nastąpił, lecz znowu gwizdek Piotra Rzucidły nie wydał z siebie żadnego dźwięku. Pięć minut później zza pola karnego niecelnie spróbował Bednarczyk. W 57. minucie Mezghrani, zamiast od razu uderzać, szukał podania do środka, przez co Dominykas Barauskas wybił piłkę na rzut rożny. W 64. minucie w chaosie w polu karnym odnalazł się Turk i spokojnie wyłapał piłkę po rzucie rożnym. Po drugiej stronie z lewego skrzydła zacentrował na głowę Denisa Ventúry Karasiński i tym samym Słowak pierwszym golem w tym sezonie znowu wyprowadził Niebieskich na prowadzenie, którego nie oddali już do końca.
Chwilę później w polu karnym trochę się posiłowali Banaszak z Szymańskim, co oczywiście od rzutu karnego stało daleko, ale co piłkarz Górnika się poawanturował to jego. W 86. minucie ostatniego gola dla Niebieskich strzelił Barański, który na spokojnie przyjął piłkę, odwrócił się w polu karnym i pokonał Kostrzewskiego. 1. gol katowickiego napastnika w tym sezonie. Asystował wrzutką Karasiński.
Wynik meczu ustalił w doliczonym czasie gry ten, który strzelać musi, Damian Warchoł. Kamil Orlik zagrał mu przepiękną szpilę w pole karne, a tacy napastnicy je oczywiście wykorzystują. 7. gol Warchoła w 6. meczu w tym sezonie i Ruch wygrywa pierwszy raz od 7 kolejek - i pierwszy raz u siebie w tej kampanii. Szulczek, ufam Tobie.
Gole: 21' Mateusz Szwoch, 65' Denis Ventúra, 86' Bartłomiej Barański - 43' Adam Deja, 90+3' Damian Warchoł
W 9. kolejce Betclic I ligi, już po przerwie reprezentacyjnej, Ruch Chorzów pojedzie na starcie z GKS Tychy w ramach II serii swojego czteromeczowego tournee po Polsce. Mecz 16 września o 19:00.
Może Cię zainteresować:
Mohamed Mezghrani kolejnym transferem Ruchu Chorzów. Belg grał w Ekstraklasie u Dawida Szulczka
Może Cię zainteresować:
