Niebiescy w Puławach mieli odrobić straty po przegranej z Radunia Stężyca, ale przywieźli na Cichą tylko jeden punkt. Mecz zakończył się bezbramkowym remisem, ale to gospodarze pokazali się z lepszej strony. Szczególnie w pierwszej połowie.
- Daliśmy się przeciwnikowi zdominować i mieliśmy masę szczęście, że w tej pierwszej części nie straciliśmy bramki. Po przerwie wydawało się, że dobrze weszliśmy w drugą połowę, dobra sytuacja zaraz na początku, zmieniliśmy ustawienie. Wydawało się, że ta druga połowa może wyglądać inaczej, jednak nieszczęśliwe zdarzenie – czerwona kartka – i trzeba było się bronić grając w dziesiątkę – mówił po meczu Jarosław Skrobacz, trener Ruchu Chorzów.
Bezpośredni awans Ruchu Chorzów do 1. ligi coraz mniej prawdopodony
Trener podziękował zawodnikom za drugą połowę. Mówił, że zostawili masę zdrowia na boisku i dzięki temu Ruch tego meczu nie przegrał. Zaznaczył jednak, że to Wisła Puławy była bliższa zwycięstwa. - Mamy swoje problemy, ubolewamy, że nie mamy czasu, by przywrócić zawodników do zdrowia, bo gramy co trzy dni. Jeszcze wypadli nam młodzieżowcy i to pole manewru było ograniczone – dodał Skrobacz.
Do końca sezonu zostały cztery kolejki. Pewna awansu do 1. ligi może być już Stal Rzeszów. Bezpośredni awans Ruchu Chorzów jest coraz mniej prawdopodobny. Do drugiej Chojniczanki Chojnice tracą bowiem już 7 punktów. Niebieskim prawdopodobnie pozostanie walka w barażach.