Amatorzy sylwestrowych szaleństw mieli w czym przebierać. W samych tylko Katowicach w połowie lat 30. można było naliczyć 150 restauracji. O różnym standardzie oczywiście. W najdroższych z nich, czyli restauracjach koncertowych, można było bawić się do rana przy muzyce orkiestry.
Lustrzana posadzka i szklane sklepienie
Do najbardziej ekskluzywnych („dla sfer towarzyskich”, jak reklamował go właściciel) należał „Palais Flank” (ul. Mickiewicza 22), przyciągając klientelę m.in. lustrzaną posadzką tanecznego parkietu. Wysoko na nieoficjalnej liście najlepszych lokali znajdował się hotel „Europejski” (ul. Mariacka 18), oferując klientom „muzykę, taniec, humor, niespodzianki, wyborowe potrawy, znakomite napoje”. Wstęp niby to był wolny, ale proszono o rezerwację miejsc i raczej trudno było liczyć na last minute (była to częsta praktyka hotelarzy i restauratorów, formalny „wstęp wolny” wetujących sobie z nawiązką na wysokich cenach dań i trunków).
Luksusem nie ustępował „Europejskiemu” hotel „Monopol” przy Dworcowej („Restauracja - Bar - Five o’Clock, rendez-vous najlepszego towarzystwa, wieczór sylwestrowy połączony z szeregiem przyjemnych niespodzianek, wykwintna kuchnia, lokal reprezentacyjny”), walcząc z konkurencją „zniżonymi cenami” (które dla przeciętnych zjadaczy chleba i tak były niebotyczne). „Główna sala restauracyjno-koncertowa była w kształcie koła i miała szklane sklepienie” - pisze Wojciech Janota w książce „Katowice między wojnami”. „Kolisty parkiet do tańca pośrodku pomieszczenia wyłożono wielobarwną mozaiką z drewna egzotycznego” - dodaje autor.
Sosnowiec zaprasza Górny Śląsk na sylwestra
Kolejnym katowickim hotelem z luksusową restauracją był „Savoy” na Mariackiej. Lecz nie był to jedyny „Savoy” w okolicy. Drugi znajdował się w pobliskim Zagłębiu, gdzie własnym „Savoyem” chlubił się Sosnowiec. Hotel ten, mieszczący się przy ulicy 3 Maja 8, starał się też przyciągnąć śląską śmietankę towarzyską („Na Sylwestra zapraszamy cały Górny Śląsk” - nawoływała jego reklama) i trzeba przyznać, że miał czym. Jego wielką atrakcją była podziemna sala kabaretowo-dancingowa z barem amerykańskim (oprócz restauracyjnej lustrzanej, gdzie również balowano) oraz występy komików i innych artystów. „Najweselsze powitanie Nowego Roku” (jak głosiła reklama) zapewnić też miały dwie orkiestry, „atrakcje niespodzianki, miłe upominki, specjalne dania sylwestrowe i oświetlenie podkreślające urodę pań”.
A gdzie imprezowali sami sosnowiczanie? „Cały bawiący się Sosnowiec skoncentrował się w Noc Sylwestrową w lokalach restauracyjnych, dancingach i na zabawach urządzonych przez miejscowe organizacje. Wiele osób ze względów oszczędnościowych witało Nowy Rok w domach prywatnych. Śmietanka zagłębiowska odjechała własnymi limuzynami do zakopiańskich Giewontów lub do uroczej Wisły na festiwal śnieżny” - opisywała zagłębiowska gazeta.
Rewie, bale i balety
Wracając na Śląsk - rzecz jasna, prócz Katowic świętowały sylwestra i inne miasta autonomicznego województwa. W Królewskiej Hucie (od 1934 r. Chorzowie) zapraszał na pożegnanie starego i powitanie Nowego Roku „Hotel Polski” przy Wolności nr 27 (w programie: tańce do rana przy dwóch doborowych orkiestrach, upominki dla pań i panów, konkursowy taniec z balonikami). W sali „Hrabia Reden” odbywał się „Polski wieczór sylwestrowy”. Z kolei Teatr Domu Ludowego proponował wieczorną rewię, po której rozpoczynał się bal sylwestrowy.
Także w Katowicach Nowy Rok można było witać wespół z muzami. Np. w 1929 r. Wielką Rewię Sylwestrową, zatytułowaną „Hilary nie masz pary”, wystawiał Teatr Polski. „Na rewię tę w 16 obrazach złożą się dwa skecze, pełne „szlagierów“ zagranicznych, „przebojów” mało u nas znanych. Wszystkie obrazy w wykonaniu czołowych sił operowych i dramat. Łaskawy swój współudział przyrzekła również znakomita para baletowa z entuzjazmem witana zawsze na scenie katowickiej, pp. Soboltówna i Wojnar” - zapowiadała ją gazeta.
Imprez sylwestrowych było bez liku. Urządzały je m.in. katowickie restauracje „Astoria” (także zaliczana do grona koncertowych, „za Niemca” zwąca się „Cafe Kaiser”, a po II wojnie światowej „Karczmą Słupską”) przy Mariackiej 1, restauracja „Wypoczynek” przy Św. Jana 10 („wielka zabawa sylwestrowa połączona z niespodziankami - humor - śmiech - tańce”) czy „najmilszy lokal rozrywkowy” Dancing Femina (Pierackiego - dzisiejsza Staromiejska – 17-19).
Powstańcy śląscy ze swymi rodzinami i gośćmi bawili się na własnych balach sylwestrowych. Były dosyć liczne, tak jak liczne były organizacje terenowe kombatanckiego ZPŚl, zrzeszające nieraz członków poszczególnych oddziałów powstańczych. Np. jeden z nich zorganizował Zarząd Związku Powstańców Śląskich uchodźczego powiatu Opole-Olesno w Roździeniu-Szopienicach. W tamtejszej „sali p. Freunda” balowano już od godz. 5. po południu. I zapewne, jak prawie wszędzie - do rana.
Nowy rok miał być lepszy
„Szampan gdzieniegdzie perlił się w kieliszkach, ale w większości raczono się „wyborową” względnie koniaczkiem. A gdy rozległy się odgłosy dzwonów i zegary wybiły godzinę 12-tą, powitano radośnie nowy 1939 rok. Powitanie nowego Rroku odbyło się z wiarą i przeświadczeniem, że będzie lepszy od starego. Chciejmy w to wierzyć. I z tą wiarą przystąpmy do codziennej pracy” - pisał dziennikarz zagłębiowskiej gazety w jej pierwszym wydaniu w Nowym Roku 1939.