Ruch Chorzów był jedynym piłkarskim zespołem na szczeblu centralnym, który nie zaznał smaku porażki. Jednak każda piękna seria kiedyś się kończy – tak stało się w sobotę, 16 października 2021 roku. Niebiescy przegrali przy Cichej z Wisłą Puławy 2:4.
Ruch Chorzów – Wisła Puławy 2:4
Goście już od pierwszych minut spotkania dobrze sobie radzili i stworzyli kilka groźnych sytuacji pod bramką Jakuba Bieleckiego. Pierwsza bramka dla zespołu z Puław padła w 29. minucie – Dominik Banach ograł bramkarza Niebieskich i trafił do pustej bramki. Sześć minut później na 0:2 podwyższył wynik Emil Drozdowicz.
Po zmianie stron Ruch mocno atakował i w 62. minucie Daniel Szczepan zdobył kontaktową bramkę. Jednak już w 76. minucie Kacper Kondracki strzelił kolejnego gola dla Wisły. W trzeciej minucie doliczonego czasu gry bramką dla Niebieskich zdobył Damian Kowalczyk, ale trzy minuty później Bartłomiej Bartosiak po raz czwarty pokonał Jakuba Bieleckiego.
– Przykro nam, przegraliśmy pierwszy raz, z zespołem, który zagrał bardzo fajnie. Nie mogę tego powiedzieć o nas, szczególnie jeśli chodzi o pierwszą połowę, bo tę zagraliśmy źle, nie było w nas widać sportowej złości, walki. Wydawało nam się, że wszystko zrobi się samo. Trzeba dawać z siebie maksimum. O tę pierwszą połowę możemy mieć do siebie pretensje, przegraliśmy ją 0:2. Wyjście na drugą połowę z innym nastawieniem, o niebo lepszym, spowodowało, że wróciliśmy do tego meczu, ale gol na 1:3 już nas zupełnie podłamał, czasu było bardzo mało. Szkoda, ale trzeba to przełknąć. Ważne jak na to zareagujemy i czy przywieziemy punkty z Pruszkowa – mówił po meczu trener Ruchu Chorzów, Jarosław Skrobacz (za ruchchorzow.com.pl).
Prowadząca w tabeli Stal Rzeszów wygrała w Krakowie z Hutnikiem 1:2. Za tydzień Niebiescy zmierzą się na wyjeździe ze Zniczem Pruszków.