W
Tramwajach Śląskich pracuje ok. 600
motorniczych,
obsługujących pojazdy
kursujące na ponad 30
liniach w całym regionie.
Cały czas trwa jednak wśród nich rotacja, głównie za sprawą
przechodzenia najstarszych wiekiem
pracowników na emeryturę.
To sprawia, że spółka
kilka razy w roku ogłasza nabory na kursy dla osób chcących
uzyskać uprawnienia do kierowania tramwajem, by
w ten sposób „załatać” ubytki w stanie załogi.
Kurs jest bezpłatny... jeśli trzy lata przepracujesz w spółce
Najbliższy taki kurs rozpocznie się 17 marca, przy czym czas na zgłaszanie się chętnych do wzięcia w nim udziału mija 18 lutego. Jak informuje spółka potencjalni kandydaci na motorniczych muszą mieć skończone 21 lat i minimum wykształcenie zawodowe. Trzeba też przedstawić oświadczenie o braku orzeczonego prawomocnym wyrokiem sądu zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych.
Liczba miejsc w kursie jest ograniczona i wynika z liczby wolnych wakatów w spółce. Najczęściej zapisać może się 12, w wyjątkowych przypadkach – 14 osób.
Kurs trwa trzy miesiące i kończy się egzaminem. Ci, którzy pomyślnie go przejdą mają zagwarantowane zatrudnienie na pełny etat w Tramwajach Śląskich.
- Z osobami tymi podpisywana jest trzyletnia umowa – tłumaczy rzecznik spółki, Andrzej Zowada.
Przepracowanie tych trzech lat jest koniecznym warunkiem tego, aby kosztujący ok. 6000 zł kurs stał się faktycznie bezpłatny. W ten sposób TŚ zabezpieczają się przed ucieczką przeszkolonych za pieniądze spółki motorniczych innych tego typu przedsiębiorstw.
- Po pierwszym roku pracy zobowiązanie takiej osoby maleje o 1/3, po drugim roku – o 2/3, by po trzech latach finalnie zostać spłacone – wyjaśnia Andrzej Zowada.
Wśród obowiązków praca w stroju służbowym i kulturalna obsługa pasażerów
Jak informują TŚ osoby, które ukończą szkolenie i zostaną przyjęte w szeregi motorniczych mogą liczyć na umowę o pracę i pensję opartą na wynagrodzenie zasadnicze (jego dokładna wysokość zależy m.in. od ilości przepracowanych zmian nocnych i kursów w weekendy, ale na początku jest to ok. 3500 zł brutto). Do tego dochodzą premie, nagrody uznaniowe, jubileuszowe i okolicznościowe (np. „katarzynka” z okazji dnia tramwajarza) oraz pakiet socjalny, w skład którego wchodzą wczasy pod gruszą, dofinansowanie wypoczynku dla dzieci i młodzieży, paczki dla dzieci, a także bezpłatne przejazdy komunikacją miejską organizowaną przez ZTM (rodziny motorniczego mogą z kolei liczyć na duże zniżki przy zakupie biletów na przejazdy komunikacją zbiorową organizowaną przez ZTM).
Do
ich obowiązków – poza prowadzeniem tramwajów i realizowanie
kursów zgodnie z rozkładem jazdy – należeć ma m.in. prowadzenie
sprzedaży biletów jednorazowych w czasie godzin pracy. Wśród
obowiązków wyraźnie też zapisano pracę w ubiorze służbowym
oraz „kulturalną obsługę pasażerów”.
COVID przerzedził kierowców. Do końca lutego będzie mniej połączeń
O ile same Tramwaje Śląskie przekonują, że nie mają problemu z niedoborem motorniczych i nowe kadry kształcą jedynie po to, by na bieżąco zapewniać luki po odchodzących na emeryturę, to w skali całego transportu zbiorowego realizowanego na terenie miast Górnośląsko – Zagłębiowskiej Metropolii problem jak najbardziej istnieje. Szczególnie widać go w komunalnych PKM-ach, czego efektem są powtarzające się co jakiś czas ograniczenia w siatce połączeń i odwoływane kursy. Tak zdarzyło się w lipcu ubiegłego roku, a sytuacja powtórzyła się pod koniec stycznia roku obecnego - ze względu na wyłączenie ze służby części kierowców wskutek objęcia ich kwarantanną lub zachorowania na COVID-19 tutejszy Zarząd Transportu Metropolitalnego podjął decyzję o zawieszeniu ok. 20 linii i wprowadzeniu rozkładów jazdy dla dni roboczych wolnych od nauki na ponad 70 relacjach.
- Te zmiany na pewno obowiązywać będą do końca lutego. Co potem – nie wiadomo. W tej chwili nie mamy jeszcze określonej daty powrotu do wcześniejszego kształtu siatki połączeń – mówi rzecznik ZTM-u, Michał Wawrzaszek.