Unia Europejska ma ambicje ekspresowego przestawienia gospodarki na zielone tory. Jednakże te szczytne cele mają być realizowane nie patrząc na społeczne koszty niektórych państw członkowskich. Naszym obowiązkiem jest upominanie się o sprawiedliwą transformację uwzględniającą różne punkty startowe państw, ich uwarunkowania społeczne, gospodarcze i geopolityczne. Uczyniliśmy to w zeszłym roku, kiedy podczas światowego szczytu klimatycznego w Katowicach z inicjatywy Polski kilkadziesiąt państw podpisało śląską deklarację o solidarnej i sprawiedliwej transformacji, w której stwierdzono, m.in. że klimat należy chronić przy jednoczesnym dbaniu o rozwój gospodarczy i miejsca pracy.
Taką drogą musimy iść też w Brukseli. Fundusz przejściowy dla regionów węglowych powinien powstać choćby z tego powodu, że wyjątkowo skromnie wygląda zaproponowany budżet na politykę spójności, która dotychczas zapewniała finansowanie projektów, m.in. związanych z transformacją energetyczną.
W tej sytuacji regiony mające problemy z realizacją zobowiązań w ramach unijnej polityki klimatycznej nie mogą zostać same.
My w Polsce wiemy, że ochrona środowiska i klimatu nie może skutkować natychmiastową eliminacją węgla. Transformacja energetyczna to proces, którego nie da się zrealizować w 5 czy 10 lat. Mówimy raczej o perspektywie 30 albo 40 lat. Pośpiech, bez skutecznego planu amortyzacyjnego, oznaczałby społeczny i gospodarczy upadek nie tylko Śląska, ale także wielu regionów, m.in. na Węgrzech i w Rumunii. Jednocześnie dobrze zaplanowana, skoordynowana i wsparta przez Brukselę transformacja energetyczna byłaby doskonałą szansą na wzrost gospodarczy, inwestycje, innowacje i nowe miejsca pracy w skali całej wspólnoty.
Niestety, te argumenty wciąż nie trafiają do sporej części unijnych elit. Nowa przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula van der Layen złożyła obietnicę przedstawienia w ciągu 100 dni tzw. Zielonego Ładu Europejskiego. Nie znamy jeszcze jego konkretów - tekst jest dość ogólny i oferuje wiele interpretacji. Ale nastroje w Brukseli i artykułowane żądania, które dało się słyszeć od reprezentantów innych państw, chociażby podczas wymiany zdań w trakcie posiedzenia Komisji Przemysłu, Badań Naukowych i Energii (ITRE) z Dittą Juul-Jørgensen, nową dyrektor generalną ds. Energii w Komisji Europejskiej, są pod wieloma względami dla nas niepokojące.
Proponowane nowe cele klimatyczne są bardziej wyśrubowane niż porozumienie paryskie, które duża część ekspertów i tak uważa za nierealne do zrealizowania.
Jest jednak światełko w tym tunelu, ponieważ Ursula van der Layen, a także nowa dyrektor generalna mówiły nie tylko o ambitnych planach klimatycznych, ale też o mającym im towarzyszyć funduszu przejściowym. Podkreśliły, że regiony górnictwa węglowego muszą mieć taką samą możliwość płynnego przejścia od paliw kopalnych, jak rozwinięte kraje Europy Zachodniej. Dobre sygnały płyną także z samego szczytu Komisji Europejskiej. Przewodnicząca Ursula Von der Leyen skierowała listy do nowo mianowanych komisarzy.
Kilka z nich bezpośrednio dotyczy transformacji energetycznej.
- Powinni Państwo przyczynić się do opracowania i wdrożenia nowego, sprawiedliwego funduszu przejściowego, zwłaszcza poprzez zapewnienie ukierunkowanego wsparcia dla regionów przemysłowych, węglowych i energochłonnych, a także wysp energetycznych. Ponad 50 milionów europejskich gospodarstw domowych nie może sobie pozwolić na odpowiednie ogrzewanie swoich domów. Powinni Państwo wykorzystać Obserwatorium Ubóstwa Energetycznego, aby pomóc państwom członkowskim w określeniu obszarów wymagających największego wsparcia - napisała przewodnicząca Komisji Europejskiej do Kadri Simson, estońskiej kandydatki na komisarza do spraw energii.
W podobnym duchu jest utrzymany list do Elisy Ferreira, pochodzącej z Portugalii kandydatki na komisarza do spraw spójności i reform. - Chcę, aby zaprojektowała Pani i zaproponowała nowy, sprawiedliwy fundusz przejściowy, ściśle współpracując z wiceprzewodniczącym wykonawczym ds. Europejskiego Zielonego Ładu oraz komisarzem ds. budżetu i administracji. Powinien on oferować wsparcie dostosowane do potrzeb najbardziej poszkodowanych, na przykład w regionach przemysłowych, węglowych i energochłonnych przechodzących znaczące przemiany lokalne - napisała Ursula Von der Leyen.
To optymistyczne sygnały, co nie znaczy, że polscy europosłowie powinni stracić czujność.
Tylko stałe i konsekwentne naciski, aby do unijnego budżetu wpisać fundusz przejściowy pozwolą mieć pewność, że regiony górnicze nie stracą na zielonej rewolucji, jaką przygotowuje dla europejczyków Bruksela. Zresztą chyba nawet najbardziej zaciekli przeciwnicy węgla zdają sobie sprawę, że ewentualne problemy Śląska mogą zachwiać rozwojowymi fundamentami Polski, a na tym nie powinno zależeć nikomu, ponieważ nasz kraj ze względu na tempo rozwoju i potencjał staje się coraz ważniejszym ogniwem unijnej gospodarki.
fot. profil kandydatki na facebooku