Piątkowe spotkanie na Stadionie Śląskim oglądało ponad 37 tys. widzów, w tym ponad 4 tys. kibiców Legii Warszawa. To sympatycy gości po ostatnim gwizdku mieli powody do radości. Zwycięstwo dał warszawiakom Marc Gual, który w 55. minucie pokonał bramkarza Niebieskich.
- Myślę, że nasi kibice wyszli dziś z niedosytem i w szatni on też panuje duży. Zabrakło niewiele, by zdobyć przynajmniej punkt. Zespół naprawdę wykazał się charakterem, dobrą organizacją. Nie wykorzystaliśmy kilku swoich szans. Chcieliśmy wycisnąć z tego meczu coś więcej. Zrobiliśmy dużo, by uzyskać co najmniej remis. Legia była o tę jedną bramkę lepsza – mówił po meczu trener Ruchu Chorzów, Janusz Niedźwiedź.
„To normalne, że presja będzie rosła”
Trener Niebieskich dodał, że w zespole dużo zmieniło się na plus, choć jeszcze nie zmienił się wynik. - Wierzę, że nastąpi to już w następnej kolejce – zaznaczył. W sobotę, 17 lutego 2024 r., na Stadionie Śląskim Ruch Chorzów podejmie Wartę Poznań.
Na razie Niebiescy pozostają w strefie spadkowej, z dorobkiem zaledwie 13 punktów. - To normalne, że presja będzie rosła. My też mamy w stosunku do siebie oczekiwania, które pchają do przodu – podkreślił Janusz Niedźwiedź.
Może Cię zainteresować:
Ruch Chorzów ma nowego sponsora strategicznego. To firma z Siemianowic Śląskich
Może Cię zainteresować: