Tego widoku nie można przegapić. Owinięty w folię spichlerz w chorzowskim skansenie może przypominać swego rodzaju artystyczną instalację.
– Całość wygląda jak jedna z prac nieżyjącego już Christo, który opakował Reichstag w Berlinie, czy Pont Neuf w Paryżu. W naszym wypadku cel jest zupełnie inny – walczymy w ten sposób ze szkodnikami, które atakują nasze zabytki – podkreśla dr Artur Madaliński, dyrektor Muzeum „Górnośląski Park Etnograficzny w Chorzowie”.
Chorzowski skansen na konserwację pięciu drewnianych zabytków uzyskał dofinansowanie z Ministerstwa Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu oraz z budżetu Województwa Śląskiego. W ramach zadania „Na ratunek drewnu – konserwacja zabytkowych budynków” jako pierwszy konserwacji zostanie poddany właśnie spichlerz dworski z Bujakowa.
Na czym polega fumigacja?
– Fumigacja polega na wprowadzeniu środka owadobójczego do zamkniętego obiektu, zabezpieczonego szczelnie na folią w taki sposób, by rozprzestrzeniający się gaz nie miał możliwości wydostać się na zewnątrz. Fumigowanie odbywa się przy użyciu fosforowodoru, pod którego wpływem obiekt pozostaje od 7 do 21 dni – tłumaczy Małgorzata Książek, konserwator z muzeum.
W tym roku konserwacji zostanie poddana także więźba dachowa na chałupie z Frydka. Wymienione zostanie tam także słomiane poszycie. W przyszłym roku planowana jest fumigacja i impregnacja chałupy z Brennej oraz karczmy ze Świerczyńca. Z kolei w szopie na siano z Kobióra wymienione zostanie poszycie i przeprowadzona zostanie konserwacja więźby dachowej.
W związku z pracami przy spichlerzu z Bujakowa zmodyfikowana została trasa zwiedzania chorzowskiego skansenu. Ze względów bezpieczeństwa nikt nie powinien się bowiem zbliżać do budynku. Proces trucia szkodników potrwa trzy tygodnie, a całość prac skończy się w drugiej połowie sierpnia. Później – jak dodają w skansenie - będzie można podziwiać pracę strzecharzy, którzy będą wymieniać poszycie dachowe.