Zatruty pion (cz.3)

Trzeci odcinek powieści kryminalnej, której akcja rozgrywa się w Chorzowie.

Zatruty pion

- Ile wie Krasowska? - prezes nigdy nie bawił się w takie ceregiele, jak podanie gościowi ręki albo zaproponowanie czegoś do picia. Zawsze od razu przechodził do rzeczy. Wymownie spojrzał na zegarek.

- Mam dla ciebie pięć minut, więc się streszczaj. Od ciebie zależy życie tej kobiety. A jeżeli okaże się, że ona coś wie i miele ozorem, to zginiesz i ty. Na tobie kończy się trop prowadzący do mnie - prezes nie przywiązywał się emocjonalnie do wypowiadanych słów. Mówiąc o ludzkim życiu, beznamiętnie spoglądał przez okno. Pancerna szyba zajmowała całą ścianę. W dole rozpościerał się widok na tonącą w słońcu Warszawę.

Filip Bauer przełknął głośno ślinę i rozluźnił kołnierz koszuli. Wiedział, że prezes nigdy nie żartuje i nigdy nie rzuca słów na wiatr. Jeżeli mówi, że ktoś zginie, to zazwyczaj za kilka dni w gazetach pojawiała się informacja o kolejnej ofierze mafijnych porachunków. Bauer doszedł do wniosku, że może go uratować jedynie powiedzenie prawdy.

- Ona nie wie o niczym, co mogłoby prezesa pogrążyć. Ukradliśmy jej tylko ten złoty łańcuszek. Nie zdołaliśmy namówić jej do współpracy. A mówiąc szczerze, nawet nie spróbowaliśmy.

- Bo? - prezes nieruchomo wpatrywał się w Bauera.

- Jej mąż zginął za wcześnie…

- Zginął za wcześnie… - ironicznie powtórzył prezes i walnął pięścią w stół -… człowiek, któremu zleciłeś negocjacje z tym facetem zwyczajnie spartolił robotę. To miała być akcja w stylu służb specjalnych, a ty wynająłeś debila i sadystę.

- Nie wszystko stracone - Bauer podjął próbę obrony.

- Gdzie ona mieszka? - krótko spytał prezes.

- W Chorzowie.

- Gdzie to jest?

- Na Śląsku, blisko Katowic.

- Mamy tam kogoś? - prezes zaczął układać w głowie plan awaryjny.

- Mamy faceta, który był najlepszym przyjacielem Krasowskiego, a kiedyś łączył go romans z piękną wdówką. Przebija dla nas numery rejestracyjne aut, które importujemy z Niemiec - Bauer położył nacisk na słowo „importujemy”.

- Na kiedy możemy go ściągnąć do Warszawy?

- Na jutro.

- OK. Możesz już iść. Kobieta będzie żyła. Ty też. Na razie - Bauer zrozumiał, że audiencja skończona. Nie wiedział jedynie, czego dotyczy to „na razie”? „Na razie”, czyli forma pożegnania albo „na razie będziesz żył”.

* * *

Wyniki analizy DNA z łańcuszka, znalezionego obok zwłok, przyszły w ciągu dwóch dni. Wcześniej Werner poprosił Grażynę Krasowską o materiał porównawczy. Nie było wątpliwości. Łańcuszek należał, a przynajmniej był noszony przez żonę zamordowanego Grzegorza Krasowskiego.

Werner postanowił poważnie porozmawiać z wdową. Chciał poczekać z pokazaniem jej listu pożegnalnego, ale wydarzenia ostatnich godzin wymusiły zmianę planów. Podskórnie Werner czuł, że kobieta jest niewinna, ale nie mógł pozbyć się wrażenia, że nie mówi mu całej prawdy. Postanowił być bardziej służbowy podczas przesłuchania. Grażyna Krasowksa była atrakcyjną kobietą, ale to nie może mieć wpływu na śledztwo. Pojawiła się w komisariacie punktualnie o godzinie 10. Werner spojrzał na nią badawczo i milczał przez kilka minut. Kobieta zaczęła się nerwowo wiercić na krześle.

- Czy pominęliśmy coś podczas wcześniejszych rozmów - rozpoczął Werner.

- Myślę, że o czymś powinien pan wiedzieć. A raczej o kimś…

Max Star

cdn

(poprzednia część powieści kryminalnej - link tutaj)

Subskrybuj chorzowski.pl

google news icon