O tym, że od 6 maja mogą zostać otwarte żłobki i przedszkola, poinformował wczoraj premier Mateusz Morawiecki. Może to nastąpić w ścisłym reżimie sanitarnym, a decyzję o ponownym otwarciu tych placówek ma podjąć organ prowadzący. Już wiadomo, że w Chorzowie to nie nastąpi.
Prezydent Kotala: Decyzja rządu jest dla mnie absurdalna
- Decyzja rządu o możliwości otwarcia tych placówek już 6 maja jest dla mnie absurdalna. Wielu ekspertów mówi, że wciąż jesteśmy przed szczytem zachorowań na koronawirusa, a województwo śląskie niemalże przoduje w liczbie osób zakażonych. Jak w takiej sytuacji otwierać żłobki czy przedszkola narażając na utratę zdrowia nie tylko dzieci, ale też dorosłych? - podkreśla prezydent Chorzowa, Andrzej Kotala.
Prezydent Chorzowa dodał, że dzieci często są nosicielami wirusa, którym mogą zakazić nie tylko rodziców czy dziadków, ale także pracowników żłobków i przedszkoli. Stwierdził też, że trudno oczekiwać zachowania dystansu 2 metrów pomiędzy kilkulatkami czy pracownikami a dzieckiem w żłobku, kiedy trzeba je przewinąć.
Żłobki i przedszkola w Chorzowie mogą zostać otwarte najwcześniej od 18 maja
Zdaniem prezydenta Andrzeja Kotali tryb, w którym samorządy są informowane o rządowych decyzjach jest skandaliczny.
- Przecież żłobki i przedszkola były przez długi czas zamknięte - trzeba te miejsca zdezynfekować i zbadać ponownie wodę. Należy też zastosować wytyczne, a do tego - moim zdaniem - niezbędny jest wcześniejszy audyt każdej placówki wraz z pracownikiem sanepidu – tłumaczy prezydent.
Władze Chorzowa rozważają otwarcie żłobków i przedszkoli najwcześniej 18 maja. Dodają jednak, że nie jest to ostateczna data, a decyzja zostanie podjęta w porozumieniu z sanepidem oraz w oparciu o stan przygotowania placówek i sytuację epidemiczną w regionie.
fot. pixabay.com