Było 0:2, ale skończyło się na 4:2 dla Ruchu Chorzów
Ruch Chorzów słabo rozpoczął spotkanie w Świdnicy. Już w 13. minucie gola dla gospodarzy strzelił Dorian Krakowski, a w 25. minucie wynik na 0:2 podwyższył Wojciech Szuba. Niebiescy za odrabianie strat zabrali się dopiero po przerwie. Pierwszą bramkę dla zespołu z Chorzowa w 55. minucie zdobył Mariusz Idzik. Później poszło już gładko i do bramki świdniczan trafiali: Michał Mokrzycki (62. minuta), Kacper Kawula (76. minuta) i Piotr Kwaśniewski (80. minuta).
Niebiescy zmienili ustawienie i… losy spotkania
Niebieskich uratował spokój – tłumaczy trener Ruchu Chorzów, Łukasz Bereta.
- Powiedziałem, że panowie mamy zacząć grać to, co sobie założyliśmy. Zrobiliśmy zmianę ustawienia, wyszliśmy bardziej ofensywnie i powiedziałem: jak strzelimy pierwszą bramkę, to na pewno strzelimy drugą i trzecią, i wtedy nie będziemy się zatrzymywać, tylko mamy cały czas iść za ciosem – mówił po meczu Łukasza Bereta.
https://www.youtube.com/watch?v=8rV5YVIiIdE&feature=emb_logo
Kapitan Ruchu, Tomasz Foszmańczyk, dodał, że piłkarze ze Świdnicy fizycznie nie dotrzymywali kroku Niebieskim i z każdą minutą na boisku było więcej przestrzeni.
- Po pierwsze wykorzystaliśmy nasze przygotowanie, po drugie umiejętności i to, że graliśmy przede wszystkim cierpliwie, bo w pierwszej połowie nam tego brakowało – podkreśla kapitan Ruchu.
https://www.youtube.com/watch?v=IcBPwKzcxqY&feature=emb_logo
W najbliższą sobotę kolejne wyjazdowe spotkanie Niebieskich, z Foto-Higieną Gać. Pierwszy mecz na Cichej dopiero 12 sierpnia, a rywalem Ruchu Chorzów będzie Warta Gorzów Wielkopolski.
źródło: Ruch Chorzów